Witajcie!
Czy ktoś jeszcze podobnie jak ja leci na oparach energii w ostatnim czasie? Zimno nie odpuszcza (dzisiejszy dzień pomijając), infekcje i inne choróbska również nie odpuszczają. Szpital u nas pełną parą, z małymi tygodniowymi przerwami... Antybiotykoterapia zalecana przez pediatrów zapętliła cała chorobową sytuację i w tym momencie zawzięłam się i moich chłopaków próbuje na nogi stawiać naturalnymi metodami leczenia. Mocno wierzę, że w końcu się uda wzmocnić ich odporność.
W związku z powyższym szopa w przebiśniegach przybyło malutko. Ostatni raz igłę trzymałam ponad 2 tygodnie temu. Albo nawet więcej. Kawałek brzuszka szopa przybył właśnie w ciągu tygodniowej przerwy od chorowania moich dwóch Cudów Świata.
Spacerując po lesie posadziłam przystojniaka w przebiśniegach i telefonem cyknęłam parę zdjęć. Ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Ale nie wiem kiedy znowu pokażę postępy, więc jest jak jest :)
Kalendarzowa wiosna już za kilka dni, więc życzę nam wszystkim temperatur 15+ :)
P.S. W najbliższym czasie zmieni się odrobinę wygląd tej strony, więc odwiedzając mnie tutaj proszę nie być zaskoczonym ;)
P.S. W najbliższym czasie zmieni się odrobinę wygląd tej strony, więc odwiedzając mnie tutaj proszę nie być zaskoczonym ;)
Uściski!